„Ceglana” to część potężnej twierdzy.

Na pierwszy rzut oka to po prostu mur oporowy podtrzymujący skarpę. W rzeczywistości to jedna z nielicznych pamiątek po czasach, gdy Szczecin był potężną twierdzą. „Ceglana” mieści się w dawnej Baterii Północnej – obiekcie, który wciąż nie odkrył wszystkich swoich tajemnic.

 

Historia tej części miasta to jednocześnie historia szczecińskich fortyfikacji z XVIII i XIX wieku – obiektów i miejsc do dziś nie do końca rozpoznanych, zbadanych, poznanych. Nieliczne zdjęcia z XIX wieku, szkice, plany nie do końca wyjaśniają wszystkie wątpliwości. Jeszcze trudniejszy do wyobrażenia wydaje się rozmiar fortyfikacji, które zajmowały większą powierzchnię niż samo miasto ściśnięte na nieco ponad 50 hektarach.

 

Jak to było z fortyfikacjami

Cofnijmy się do początku XVIII wieku. Szczecin jest wówczas potężną twierdzą. Zaczęli budować ją Szwedzi, którzy opanowali miasto w 1630 roku. Likwidując średniowieczne umocnienia wznosili nowe. Ich prace kontynuowali Prusacy, którzy w 1713 roku przejęli Szczecin. Przez kolejne 150 lat  fortyfikacje rozrosły się do niewyobrażalnych rozmiarów. Zewnętrzna linia fortyfikacyjna przechodziła od Odry obecną ulicą Kapitańską, a następnie środkiem parku Żeromskiego do Bramy Królewskiej, placu Grunwaldzkiego, potem przez Bramę Portową wzdłuż ul. Potulickiej, a następnie do Odry w rejonie dworca kolejowego.

W latach 1725-1727 Prusacy zbudowali z cegieł i potężnych wałów ziemnych szereg fortyfikacji mających chronić miasto do południa. Ich ważnym elementem był połączony z Odrą kanał, który „wchodził” w ląd mniej więcej tam, gdzie dziś jest most kolejowy nad Odrą. Kanał ciągnął się wzdłuż obecnej ul. Nowej aż do rejonu fontanny z kotwicą bardziej znanej jako cokół po owianej legendami rzeźbie Sediny. Był to port twierdzy i zarazem fosa. Portu i dostępu do miasta od południa bronił tzw. Bastion Ślimaczy. Jego nazwa nawiązywała do krętej drogi prowadzącej na jego szczyt.

W połowie XIX wieku doszło w tym rejonie do kolejnych, wielkich prac budowlanych. Powodem była budowa pierwszej linii kolejowej i dworca (otwarcie nastąpiło w 1842 roku). Jej twórcom udało się przekonać wojskowe władze do podciągnięcia torów i utworzenia dworca przy samych fortyfikacjach. Chodziło o to by pociągi docierały jak najbliżej miasta. Umocnienia przebudowano na koszt kolejowej spółki. Kolejne prace budowlane zaczęły się w 1845 roku i miały związek z rozbudową Szczecina o tzw. Nowe Miasto czyli obszar w rejonie obecnej ulicy Potulickiej, Narutowicza i 3 Maja. Żeby zapewnić bezpieczne połączenie szczecińskiej twierdzy z dworcem i nową częścią miasta w sąsiedztwie w latach 1848-1849 powstała Brama Odrzańska (niemiecka nazwa Oder Thor), która stała w sąsiedztwie obecnego dworca PKS.

 

Kiedy powstała Bateria Północna?

Częścią tych nowych, wielkich inwestycji była także Bateria Północna. Była to część nowych fortyfikacji ciągnących się na tyłach lokomotywowni aż do obecnej ulicy Potulickiej. Obiekt usytuowano na stromej skarpie. Jego budowa zakończona została w październiku 1848 roku.

Kiedy już w 1873 zapadła decyzja o likwidacji umocnień i przeznaczeniu ich pod zabudowę los większości fortecznych obiektów był przesądzony. Do dziś pozostały po nich nieliczne relikty i poza zabytkowymi bramami Portową i Królewską są niemal zupełnie nieznane. Dlaczego? Kto bowiem zapuszcza się na strome skarpy na tyłach lokomotywowni, wspina się na strome, niestety często zaśmiecone skarpy u podnóża ulicy Potulickiej? Nie prowadzą tam turystyczne szlaki, milczą o tych miejscach przewodniki.

Bateria Północna częściowo przetrwała, bo okazało się, że stanowi niezbędny element umocnień podtrzymujących skarpę nad dworcem kolejowym. Jej zarys został zniekształcony, kiedy w końcu XIX wieku po obu stronach powstały kamienice. Wówczas widoczny pozostał jedynie mur od strony torów, który wtopił się w krajobraz tej części dworca jako kolejny element ceglanych ścian podtrzymujących skarpę.

 

Co jest pod posadzką?

Obiekt wciąż kryje tajemnicę z przeszłości. Jego adaptacja na „Ceglaną” odsłoniła pierwszy (licząc od sklepienia poziom). Podczas wykonywania prac okazało się, że w jednym z miejsc, pod posadzką, jest luźny gruz. Włożony między pokruszone cegły pręt z łatwością zagłębił się. Czy pod lokalem są zatem kolejne poziomy? To pewne, wystarczy spojrzeć na wysokość ściany od strony torów kolejowych. Kolejne poziomy (jeden lub dwa) sięgają co najmniej chodnika między ścianą baterii, a krawędzią muru oporowego przy torach. Czemu nie możemy się dziś do nich dostać? Kto je zasypał?

Do dziś nie udało się dotrzeć do jakiejkolwiek dokumentacji pozwalającej odtworzyć konstrukcję baterii i jej późniejsze dzieje. Hipotezy można formułować jedynie na podstawie tego co wiemy o innych pozostałościach fortyfikacji z tamtego okresu czyli np. obecnych Wałach Chrobrego. Wykorzystywano je adaptując część umocnień i ukształtowania terenu do nowych celów. Puste, zbędne już przestrzenie wypełniano gruzem wzmacniając całą konstrukcję, która pozostała pod ziemią.

Niewyjaśnione fragmenty historii takich miejsc to  jedna z atrakcji. Można w nie wejść, być może odkryć jakiś ważny szczegół, ruszyć do archiwów i samemu stać się odkrywcą wypełniającym białe plamy w historii miasta.